Dbamy o Twoją prywatność
Dzięki plikom cookies i technologiom pokrewnym oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że dopasujemy do Ciebie wyświetlane treści.Wyrażając zgodę na przechowywanie informacji na urządzeniu końcowym lub dostęp do nich i przetwarzanie danych (w tym w obszarze profilowania, analiz rynkowych i statystycznych) sprawiasz, że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego szukasz i potrzebujesz.Administratorem Twoich danych będzie Allegro oraz niektórzy partnerzy, z którymi współpracujemy.
Ułatwienia korzystania z naszych stron, prezentowania spersonalizowanych treści i reklam oraz ich pomiaru, tworzenia statystyk, poprawy funkcjonalności strony.Zgodę wyrażasz dobrowolnie. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić w zakładce Ustawienia plików cookies na stronie głównej. Wycofanie zgody nie wpływa na legalność uprzedniego przetwarzania.
polityka plików cookiespolityka ochrony prywatnościTest przenośnego dysku Transcend ESD400 256 GB – szybkie SSD do kieszeni
ESD400 to dysk pod interfejs USB 3.0 dla każdego, kto potrzebuje zgrabnej i szybkiej pamięci przenośnej. Dostępne są wersje: 128 GB, 256 GB i 512 GB, wycenione kolejno na: 309 zł, 535 zł i 929 zł. Co oferują?
Czas czytania: 8 min
Specyfikacja
- pamięć: NAND Flash
- zakres temperatur pracy: 0–70° C
- zasilanie: 5 V z USB
- dioda sygnalizująca pracę
- współpraca z USB 3.0 i 2.0
- odczyt: do 410 MB/s, zapis: do 380 MB/s
- system operacyjny: Windows XP i wyższy, MAC OS X 10.5 i wyższy
- wymiary: 92 x 62 x 10,5 mm
- waga: 56 g
Wyposażenie i konstrukcja
Estetyczne opakowanie skrywa dysk oraz podstawowe akcesoria. W zestawie znalazł się przewód USB 3.0, ulotki, instrukcje, ale także etui. Kabel połączeniowy jest gruby i sztywny, lecz delikatnie giętki – można go w pewnym stopniu kształtować. Pokrowiec uszyto ze sztucznej skóry, wyścielonej na zewnętrz matowym materiałem. Jest solidnie wykonany, ładnie zszyty – dodatkowo posiada wytłoczone logo producenta.
Obudowa dysku jest niewielka i bardzo lekka. Wykonano ją z tworzyw sztucznych. Spód urządzenia jest matowy, lekko chropowaty, materiał ma ziarnistą fakturę. Obudowa posiada kształt mydelniczki, zachodzi na krawędzie odbudowy (te są zaokrąglone). Front otacza dodatkowa ramka z połyskującego tworzywa, a na samej pokrywie znajduje się nakładka z przezroczystego materiału, odsłaniająca wzór, składający się z niewielkich rombów. W dolnej części jest jeszcze mieniące się metalicznie logo producenta.
Gniazdo USB micro B w standardzie 3.0 trafiło na jedną z krótszych krawędzi, obok niego jest dodatkowy przycisk, odstaje od obudowy. Dioda sygnalizująca pracę dysku została schowana w jednym z rombów, w rogu, tuż przy gnieździe USB.
Dysk jest zaskakująco lekki, sprawia wrażenie pustego w środku. Jakość tworzyw oceniam jako bardzo dobrą. Grubość dysku wynosi 10,5 mm, ale zaokrąglone krawędzie i rogi go dodatkowo „odchudzają”. Dysk jest minimalnie większy od talii kart, mniejszy niż typowe dyski SSD 2,5”. Plastiki wyglądają zwyczajnie, ale nie są podatne na zarysowania. Elementy zostały równo spasowane, obudowa nie trzeszczy i nie ugina się nawet pod mocnym naciskiem. Dysk prezentuje się wręcz niepoważnie z przewodem USB o grubej izolacji. Wydaje się być lżejszy niż sam kabel.
Użytkowanie
Niewielkie wymiary i niska waga sprzętu to strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o zastosowania przenośne. Dysk mieści się w kieszeni, a dałoby się go przenieść także w większym portfelu. To praktyczne urządzenie, nadal zajmie więcej miejsca niż pendrive, ale w plecaku lub torbie nie będzie to miało większego znaczenia. SSD to konstrukcje odporne, nie ma co się przejmować o wibracje i uderzenia. O brak rys zadba etui z zestawu. Dysk wchodzi do niego na styk, odsłania port USB i przycisk kopii zapasowej. Materiał może jednak zbierać kurz.
Istnieje także druga strona medalu. Dysk nie ma silikonowych nóżek, a spód obudowy jest nadal dosyć śliski na blacie biurka lub obudowie komputera. W połączeniu z grubym i sztywnym przewodem, urządzenie trudno ułożyć. Kabel „zadecyduje”, w którym miejscu wyląduje dysk. Sprawdza się to lepiej z laptopem, z komputerem stacjonarnym może być gorzej. Wszystko zależy od położenia portów USB. Może się zdarzyć, że dysk będzie wisiał na przewodzie (jest on jednak tak lekki, iż będzie działał również w tym położeniu).
Ponownie dysk SSD pokazuje swoją przewagę nad wariantami talerzowymi. Praca dysku jest niesłyszalna, urządzenie też nie wibruje i nie piszczy. Obudowa potrafi się jedynie lekko nagrzać, przy wyjątkowo intensywnym użytkowaniu osiągnęła niecałe 35° C, więc z dysku da się korzystać także bezpośrednio w etui – wtedy mniej ślizga się po blacie.
Przycisk na krawędzi wykonuje kopię zapasową, co trzeba skonfigurować w przeznaczonym do tego oprogramowaniu. Niestety nie może posłużyć do ponownego połączenia dysku po usunięciu go z systemu, trzeba jednak ponownie wypiąć i wpiąć przewód. Taką funkcję ma na przykład Transcend StoreJet 25H3, dysk HDD.
W wersji 256 GB dla użytkownika dostępnych jest 238 GB na dane.
Oprogramowanie
Dysk obsługiwany jest przez program Transcend Elite, jaki należy pobrać ze strony producenta. To proste, ale funkcjonalne narzędzie do: wykonywania kopii zapasowej, przywracania danych, szyfrowania zawartości. Potrafi również wykonać kopię zapasową zakładek z przeglądarek internetowych, synchronizować zawartość ESD400 z dyskiem komputera oraz obsługuje dwie chmury internetowe: Dropbox i Google Drive.
Nieźle sprawdza się opcja kopii zapasowej, w szybki sposób tworzy się odpowiednie zadania i wystarczą dwa kliknięcia, by wykonać polecenie. Niestety, mimo dobrej konfiguracji, przycisk na obudowie dysku nie zadziałał – być może to kwestia współpracy z systemem Windows 8.1.
Transcend Elite to niezły interfejs, ale także pewne udziwnienia – program nie jest instalowany, a uruchamiany bezpośrednio z pobranego pliku. Do tego nie ma oddzielnych ikon do zamykania lub minimalizowania okna programu.
Wydajność
Nie tylko słychać, że w środku obudowy jest SSD. Widać to ponadto na wynikach pomiarów. Urządzenie przetestowałem na wydajnym komputerze stacjonarnym za pomocą programów: AS SSD, CrystalDiskMark, ATTO Disk Benchmark oraz HD Tune.
Pierwszy program wskazał 416 MB/s odczytu i 221 MB/s zapisu. Pierwsza wartość jest wyższa niż podawana przez producenta, druga sporo niższa – najpewniej ESD400 w wersji 512 GB będzie miał szybszy zapis. Wyniki są i tak bardzo dobre, jak na dyski SSD pod USB 3.0. W programie CrystalDiskMark odczyt wyniósł 399 MB/s, a zapis 242 MB/s. HD Tune podczas transferu osiągnął maksymalną prędkość zapisu na 304 MB/s, średnio było to 294 MB/s. ATTO przy plikach o wielkości 512–8192 MB zdobył aż 450 MB/s odczytu i 250 MB/s zapisu.
Wyniki udało się potwierdzić w praktyce. ESD400 przekopiował folder małych plików multimedialnych o rozmiarze 2 GB w 10 sekund ze stacjonarnego dysku SSD. Kopiowanie tego folderu w obrębie przestrzeni ESD400 trwało tyle samo, można spokojnie pracować na plikach bezpośrednio na dysku zewnętrznym. Transfer utrzymywał się na poziomie 200 MB/s.
Folder o wadze 38 GB, złożony z wielu różnych plików, także niewielkich (kilka GB), przekopiowany został w 5 minut i 13 sekund. To również dobry wynik, niektóre dyski pod interfejs SATA III osiągają takie same rezultaty. Przy tej operacji transfer spadł jednak do poziomu 130 MB/s.
Podsumowanie
Transcend ESD400 to bardzo dobry dysk. Robi wrażenie wymiarami i wagą, jest wygodny, prosty w obsłudze, ma też wysoką wydajność. Sprawdzi się jako przestrzeń na kopię zapasową, ale także można na nim pracować – tworzyć i zapisywać pliki lub pobierać bezpośrednio na ESD400.
Wersja 128 GB kosztuje 309 zł, co daje około 2,4 zł za 1 GB. Wariant 256 GB za 535 zł to 2,1 zł za 1 GB. Rozmiar dysku 512 GB (929 zł) da 1,8 zł za 1 GB. Ponadto w ofercie można znaleźć wersję 1 TB.
Warto rozważyć, czy potrzeba tak małego sprzętu. Zawsze można zainwestować w zwykły dysk SSD 2,5” (np. Crucial BX100 lub Transcend SSD370) i odpowiednią obudowę z USB 3.0.
Zalety: wysoka wydajność, bardzo dobre wykonanie, uniwersalny wygląd, niewielkie wymiary, etui w zestawie, niska waga. Wady: gruby i sztywny przewód utrudniający korzystanie z dysku, problemy z kompatybilnością przycisku kopii zapasowej.
Maciej Sas
Od najmłodszych lat związany z muzyką. Jako dziecko sprawdzał możliwości wieży Unitra oraz cierpliwość sąsiadów. Aktualnie zafascynowany słuchawkami, przenośnym i stacjonarnym audio, a także nowymi technologiami. Z wykształcenia kulturoznawca po specjalizacji dziennikarskiej. W wolnych chwilach pogrywa na gitarze i przemierza Trójmiasto na dwóch kółkach.