Sprzedam w dobre ręce Isuzu Troopera 3.5V6, automat. Kupiony cztery lata temu w Islandii, od dwóch lat w Polsce. Zarejestrowany, ten sam właściciel. Garażowany i stale w eksploatacji.
Napęd - 100% sprawny. Tylny most LSD z nowym olejem, silnikowy wymieniony ok 3.000 km temu. Niedawno wymienione hamulce.
Przebieg ok 104 tys. mil.
Koła 35 cali AT. Lift 2,5 cala na podkładkach. Modyfikacje robione przez islandzką firmę Fjalla Sport. Opony niecałe trzy lata - stan bdb, bieżnik ponad centymetr.
Gdyby ktoś pytał o "haczyk", bo nie ma bata - każde używane auto jakiś ma, to od razu przyznaję, że trzeba wziąć się za blacharkę. Rama nie jest przeżarta, ale ma naloty rdzy. Tyle.
Mechanicznie nic z klimatów "Niemiec płakał jak sprzedawał" - samochód jedynie przejeżdżał przez te rejony w drodze do Polski. Nie na lawecie. Silnik, skrzynia biegów i przebieg - mocne strony. Uwierzy kto zorientowany w "islandzkich" klimatach.
Auto dostałam cztery lata temu od męża na urodziny, bo częściej niż do sklepów z ubraniami właziłam do komisów ;-) Później też już nie było babskich zakupów, ale inwestowanie w naprawy eksploatacyjne (patrz wyżej). Na którąś Gwiazdkę doszły widoczne z przodu światła led...
Samochód umiarkowanie jeździł w teren, tzn. nigdy nie był topiony, a gdzie wjechał, stamtąd wyjechał na własnych kołach. Nigdy nie zawiódł, choćby nawet prozaicznym nieodpaleniem. Obecnie sprawdza się jako auto miejskie: przedszkole, praca, zakupy. Czemu nie? Jest megazwrotny, nie trzeba uważać na krawężniki, no i ten respekt innych kierowców... ;-) I oczywiście nie palę.
Dlaczego sprzedaję? Dopadła mnie proza życia, tj. zaistniały w przyrodzie inne obiekty, w które trzeba zainwestować.