Rower elektryczny – 5 polecanych modeli
Z roku na rok rośnie popularność rowerów elektrycznych. Jedną z przyczyn jest coraz większa dostępność tańszych modeli. Obecnie najtańsze składane rowery z silnikiem elektrycznym kosztują 1500-2000…
Producenci rowerów co roku oferują nowe, udoskonalone modele swoich jednośladów. Przyjrzyjmy się kilku ciekawym i niekoniecznie najdroższym rowerom górskim na sezon 2020, które przygotowały największe marki.
Czas czytania: 6 min
Jeździ rowerem od 30 lat, a pisze o nich od 9. Prowadzi najpopularniejszego bloga rowerowego w Polsce, czyli Rowerowe Porady i nie mógłby sobie wymarzyć lepszej pracy. Jego życiowe motto to: "Nie jestem zainteresowany rywalizacją z kimkolwiek. Mam nadzieję, że uda się nam wszystkim."
Ścieżkowy Trance to lubiany i dopracowywany od lat model. Znany jest ze swojej uniwersalności – sprawdzi się zarówno na turystycznych wyprawach po górach, jak i w czasie szybkich zjazdów po singletrackach. Giant na 2020 pokazał po trzy wersje z kołami 27,5 lub 29 cali oraz dwa modele ze wspomaganiem elektrycznym.
Producent w przypadku tej serii rowerów nie idzie na kompromisy. Wszystkie wyposażono w nowoczesne napędy bez przedniej przerzutki i z 12-rzędową kasetą Shimano lub SRAM. Do tego wszystkie mają koła bezdętkowe z poszerzonymi piastami w standardzie Boost. Za amortyzację odpowiadają podzespoły największych firm – RockShox oraz Fox.
Nasz rodzimy producent w swojej ofercie posiada kilka różnych serii rowerów górskich. Jedną z nich jest Level – czyli rowery z mniej lub bardziej wyścigową geometrią ramy, dostępne od dwóch do aż dwudziestu czterech tysięcy złotych.
Ciekawym wyborem może być dla wielu osób Level 11.0 – to najtańszy model MTB z karbonową ramą w ofercie Krossa i bardzo dobry punkt wyjścia do ewentualnych ulepszeń. Znajdziemy tu napęd 1x12 z przerzutką i manetką Shimano XT, powietrzny amortyzator RockShox Recon RL o skoku 100 mm, z możliwością zablokowania go manetką na kierownicy, a także koła ze sztywnymi osiami i obręczami, pozwalające na przerobienie kół na bezdętkowe. Jeżeli szukacie trochę tańszej alternatywy, na aluminiowej ramie – warto zerknąć na równie ciekawy model Level 8.0.
Choć fala popularności rowerów typu fatbike już minęła, Cube pokazuje, że można produkować naprawdę ciekawe wersje „tłuścioszków”. Model Nutrail, jak na fatbike'a przystało, stoi na szerokich na 4,4 cala oponach Schwalbe Jumbo Jim, a koła wyposażono w specjalne sztywne osie o zwiększonej szerokości do 150 i 197 mm.
Aby obniżyć wagę fatbike'ów, producenci często stosują sztywny widelec przedniego koła. Cube zdecydował się na zwiększenie uniwersalności i założył relatywnie lekki, powietrzny amortyzator Manitou Mastodon Comp o skoku 100 mm. To nie wpłynęło aż tak bardzo na masę Nutraila, który waży 15,5 kg, co w przypadku tego typu rowerów jest akceptowalne. Ciekawostką jest opuszczany wspornik siodełka z manetką do regulacji na kierownicy – to jednoznacznie pokazuje, że Nutrail nie boi się trudniejszych technicznie szlaków.
Rowery górskie ze wspomaganiem elektrycznym cieszą się coraz większą popularnością. Takim rowerem możemy szybciej i łatwiej pokonać trudniejsze podjazdy, jednocześnie czerpiąc dużą przyjemność ze zjazdów. Tego typu rowery ma w swojej ofercie większość dużych producentów, także Kelly's.
Jednym z elektryków od Kellys'a jest model Tygon. To aluminiowy hardtail (czyli posiada tylko przedni amortyzator) w kilku wersjach wyposażenia. Skupię się na najniższym (co nie znaczy słabym) Tygonie 10 – znajdziemy tu estetycznie schowany w ramie akumulator o pojemności 504 Wh, dostarczający prąd centralnie zamontowanemu silnikowi Panasonic GX o momencie obrotowym aż 90 Nm.
Tygona wyposażono w „zaledwie” 9-rzędową kasetę, ale brak bardzo lekkich przełożeń nie jest tu specjalnie odczuwalny – większość roboty wykonuje za nas silnik. Istotna jest relatywnie nieduża masa tego roweru; producent podaje niecałe 20 kilogramów, co jak na elektryka jest bardzo dobrym wynikiem.
Trek w swojej ofercie ma ciekawą rodzinę modeli pod nazwą Roscoe. To rowery górskie z szerszymi oponami o szerokości 2,8 cala i skokiem amortyzatora powiększonym do 120 mm. Jest to rower dedykowany do wygodnego przemierzania górskich szlaków i singletracków. Oprócz opon i amortyzatora, pomaga w tym regulowany wspornik siodełka, który możemy zdalnie opuścić na zjazdach (dotyczy wersji Roscoe 7 oraz 8).
Pod względem stosunku wyposażenie-cena, najciekawiej wypada środkowy model – Roscoe 7. Za amortyzację odpowiada tu powietrzny widelec RockShox Judy, a napęd to prawie w całości SRAM SX Eagle z 12-rzędową kasetą. Co istotne, obręcze o szerokości aż 40 mm pozwalają na przerobienie kół na bezdętkowe. Opony również są „tubeless ready”, tak więc warto zrobić to od razu po zakupie. Co ciekawe, Roscoe dostępny jest także w wersji dla młodszych rowerzystów, wyposażony w koła 20- i 24-calowe.
Romet poza rowerami MTB do ścigania się (Mustang i Monsun), ma w swojej ofercie także bardziej rekreacyjne modele Rambler. Najwyższy model możemy kupić z dwoma rozmiarami kół: 27,5 cala (Rambler 7.4) oraz 29 cali (Rambler 9.4). Poza rozmiarem kół rowery są w zasadzie identycznie wyposażone.
Rambler to model, który jest wystarczająco dobrze wyposażony do przejażdżek w mniej wymagającym terenie. Znajdziemy tu sprężynowy amortyzator SR Suntour XCT, napęd 3x9 Shimano Altus (z tylną przerzutką Deore, czyli dwie klasy lepszą) oraz hydrauliczne hamulce tarczowe Shimano MT200. Za przyczepność podczas jazdy odpowiadać będą niezłe – jak na tę półkę cenową – opony Michelin Country Race o szerokości 2,1 cala.
Jeździ rowerem od 30 lat, a pisze o nich od 9. Prowadzi najpopularniejszego bloga rowerowego w Polsce, czyli Rowerowe Porady i nie mógłby sobie wymarzyć lepszej pracy. Jego życiowe motto to: "Nie jestem zainteresowany rywalizacją z kimkolwiek. Mam nadzieję, że uda się nam wszystkim."
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu