W tym roku mamy zdecydowanie więcej powodów niż w latach ubiegłych, by przebierać w grudniu nogami z niecierpliwości. Wreszcie – o ile ponownie premiera nie zostanie przesunięta – przyjdzie nam zagrać w superprodukcję CD Projektu RED, Cyberpunka 2077. Tak, w zeszłym miesiącu też Wam to obiecywałem, ale wtedy coś nie wyszło. Na szczęście nie jest to jedyny wart uwagi tytuł, więc... nawet jeśli znów zaliczy obsuwę, pozostaną alternatywy, które również spokojnie da się umieścić pod choinką. Oto najciekawsze gry, jakie zadebiutują w grudniu.
Xbox Series X i PlayStation 5 – na której konsoli zagramy w lepsze gry.
Cyberpunk 2077
- Data premiery: 10 grudnia
- W skrócie: nowa gra RPG twórców Wiedźmina

Cyberpunk 2077 jest najważniejszą pozycją miesiąca... już czwarty raz tego roku. Początkowo był najważniejszą premierą kwietnia, potem najważniejszą premierą września i najważniejszą premierą listopada, by wreszcie stać się najważniejszą premierą grudnia. Ostatnie opóźnienie wydania gry dało się zauważyć na giełdzie – akcje dewelopera straciły na wartości, spadając z poziomu 364 zł za sztukę do nieco ponad 330 zł. Tę stratę jednak bardzo szybko zniwelowano. Twórcy wyjaśnili przy tym, że największym problemem jest wersja na starsze konsole. Widać, że produkcja Cyberpunka natrafia na przeszkody, ale wciąż ma on szansę na zdobycie tytułu najważniejszej gry roku.
Przeczytaj także recenzję Wiedźmina 3 w wersji na konsolę Nintendo Switch.
Na nowe dzieło CD Projektu RED czeka niemal cały świat – nawet ludzie, którzy niespecjalnie interesują się uniwersum stworzonym przez Mike’a Pondsmitha i RPG, śledzą informacje dotyczące Cyberpunka 2077. Nic dziwnego – to niezwykle ambitny projekt. To piękna i obszerna opowieść mająca miejsce w futurystycznym ponurym mieście, pełna akcji, ale i trudnych decyzji. Autorzy Wiedźmina pokazali już, że dobrze wychodzi im pisanie dialogów i wymyślanie niebanalnych zadań dla bohatera. Wszyscy więc liczą na to, że dostaniemy grę przynajmniej tak dobrą jak Wiedźmin 3, a może jeszcze lepszą.
Immortals: Fenyx Rising
- Data premiery: 3 grudnia
- W skrócie: mitologiczna przygoda w stylu The Legend of Zelda: Breath of the Wild

Co wyjdzie z połączenia Assassin’s Creed i The Legend of Zelda? Ewidentnie takie pytanie zadali sobie właściciele praw do pierwszej z wymienionych serii, czyli Ubisoft. Francuski gigant przygotował Immortals: Fenyx Rising (do niedawna Gods & Monsters). Gra zdaje się czerpać garściami, a przynajmniej tak wynika z trailerów, z każdej dobrej produkcji sandboksowej – na czele ze wspomnianymi przygodami ubranego w zielony kubraczek Linka i odzianego w czerwony kostium Mario (który to zaimponował wszystkim miłośnikom piaskownic w Super Mario Odyssey). Jest kolorowo, jest zręcznościowo, jest z humorem i ze smakiem, a na dodatek tak, aby wyśmienicie bawili się zarówno młodsi, jak i starsi gracze.
Poznaj 5 najważniejszych gier obecnej generacji konsol.
Immortals: Fenyx Rising ma jeszcze jedną, szalenie istotną dla Ubisoftu cechę – to zupełnie nowa marka, o którą prosili fani studia (co zresztą widać w recenzjach Valhalli, dla której, moim zdaniem, lepiej byłoby, gdyby okazała się samodzielną pozycją o wikingach, a nie kolejną odsłoną skrytobójczej sagi Assassin’s Creed). Rozwiązanie takie pozwoliło twórcom na zabawę z konwencją – tym bardziej że wzorem innych tytułów osadzonych w realiach antycznej Grecji tutaj również staniemy w szranki z potężnymi bestiami mitologicznymi, ale w wydaniu zdecydowanie bardziej bajkowym. Jeśli tylko gra utrzyma poziom dowcipu z trailera, będzie to z pewnością jedna z ciekawszych premier tego roku.
Worms Rumble
- Data premiery: 1 grudnia
- W skrócie: klasyczne Wormsy, ale w czasie rzeczywistym, a nie w turach

Seria Worms to nie tylko najpopularniejszy cykl gier stworzonych przez brytyjską ekipę deweloperską Team17, ale także jedna z legendarnych ikon gamingu końca XX i początku XXI wieku. W środowisku graczy nieznajomość kultowych po dziś dzień robaków, które prują do siebie z broni konwencjonalnej (uzi, strzelba, a nawet bazooka) i niekonwencjonalnej (staruszki, wybuchające wazy z dynastii Ming i wreszcie ikoniczne dla Wormsów święte granaty ręczne) uważana jest za spory nietakt. Niestety, chociaż odsłon tego cyklu pojawiła się cała masa, tylko pierwsze z nich zapisały się złotymi zgłoskami w historii wirtualnej rozrywki (za ostatnie wybitne Wormsy branża zgodnie uznaje część Worms 3D z 2003 roku) – kolejne produkcje były lepsze lub gorsze, ale seria nigdy więcej nie wzbudziła już takich emocji.
Twórcy mimo to próbowali wszystkiego, by Wormsy znów trafiły na szczyty list sprzedażowych – eksperymentowali ze środowiskiem 3D, 2,5D, formułą golfa i gry mobilnej. Można odnieść wrażenie, że studio ponownie chce znaleźć idealny dla robaków patent, ale nie wie, jak tego dokonać. Teraz bowiem przygotowano grę, w której zrezygnowano z rozgrywki turowej na rzecz dynamicznego battle royale. Całość wygląda dziwnie, a poruszanie się wielu robakowatych bohaterów mało pasuje do konwencji wypracowanej przez lata w Wormsach, ale może „soldatopodobny” gameplay to właśnie sposób na sukces? Zobaczymy!
Empire of Sin
- Data premiery: 1 grudnia
- W skrócie: taktyczna gra gangsterska

Dla uwielbiających gangsterskie klimaty i interesujących się historią prohibicji w Stanach Zjednoczonych – a mających wciąż niedosyt po odświeżonej ostatnio Mafii – studio Romero Games (tak, „ten” John Romero też maczał palce w tym projekcie) przygotowało izometryczną strzelankę osadzoną w realiach przestępczego półświatka. Zadaniem gracza jest przejęcie kontroli nad gangiem, który dzięki naszym działaniom ma szansę rządzić w Chicago – mieście, gdzie toczy się akcja tego tytułu.
Pozycja ta zachęca do skupienia się na produkcji i handlu alkoholem, ale możemy liczyć również na inne aktywności rodem z filmów o brutalnych mafiosach – wyłudzenia haraczy, przekupywanie wpływowych person, a nawet morderstwa na zlecenie. Akcja obserwowana jest z góry – również w trakcie walk z członkami innych organizacji przestępczych, co przyjęło sprawdzoną formę starć wzorowanych na kultowym dziś XCOM-ie czy całkiem przyzwoitym Wastelandzie. Fajne? Fajne!
Twin Mirror
- Data premiery: 1 grudnia
- W skrócie: mroczny interaktywny thriller

Po Tell Me Why i obu Life Is Strange myślę, że można w ciemno zaufać studiu DONTNOD Entertainment pracującym teraz nad Twin Mirror. Tym razem twórcy rezygnują z formy delikatnych opowieści spod znaku „młodzieżowych filmów o uczuciach i z przesłaniem” na rzecz mrocznego thrillera psychologicznego. Skojarzenia z takimi produkcjami jak Heavy Rain czy Fahrenheit są jak najbardziej na miejscu.
Najważniejsze w grze będzie śledztwo – rozwiązanie jednej zagadki i odpowiedź na jedno pytanie posunie fabułę naprzód, jednocześnie komplikując sieć powiązań pomiędzy poszczególnymi bohaterami.
W Twin Mirror skorzystamy z dwóch fajnych mechanik. Jedną z nich będzie sobowtór – wewnętrzne ja głównego bohatera, które odzwierciedlać ma stan psychiczny protagonisty, jego ułomności i obawy, komentując wydarzenia obserwowane na ekranie. Drugim, nie mniej ciekawym patentem, okaże się tzw. pałac pamięci – czyli technika przechowywania informacji i kojarzenia faktów. Została ona bardzo sugestywnie zaprojektowana jako chaotyczna rzeczywistość, do której bohater będzie mógł się w każdej chwili przenieść, aby wykorzystać zebrane w prawdziwym świecie dowody i poszlaki. Jeśli ktoś ma dobrze zrobić grę w takim stylu, to będzie to właśnie DONTNOD.